Z Lefaks popłynęliśmy do świetnej miejscowości o nazwie Parga, która leży już na Peloponezie. Jak na razie dla mnie jest to najładniejsza miejscowość, choć z czasem pobytu w
kolejnych, zaczynają się wydawać co najmniej podobne, jak nie takie same. Wszystkie łądne, we wszystkich podobne budownictwo, podobne atrakcje, wszędzie do jedzenia sałatka
grecka, souvlaki, kebab, gyros, bądź owoce morza i mięsiwa w restauracjach. Ale Parga mi się podobała :-) Jutro walimy do Moutos, skąd już w linii prostej płynąć będziemy do
mariny, aby zdać jacht.