Wczoraj dopłynęliśmy do Prevezy - miejscowości leżącej już na stałym lądzie. No i podpływając do kei przestało działać chłodzenie silnika, a że byliśmy blisko kei, to postanowiłem czym prędzej podejść do niej, a dopiero potem sprawdzić w czym tkwił problem. Zacumowaliśmy, poczekaliśmy, aż silnik nieco ostygnie i razem z Witkiem zajrzeliśmy do niego. Okazało się, że pompa wody słonej ma tak wyrobione łożyska, że wał pompy bije po bokach. Efekt - dzwonię do armatora, bo trzeba to naprawić. Okazało się, że nazajutrz przyjedzie mechanik. Przyjechał, wziął, powiedział, że będzie za 2 godziny. Był za 5, ale przywiózł pompę, Witek ją zamontował i popołudniem mogliśmy już oddać cumy.
Sama Preveza niczym się nie wyróżniająca - miła, sympatyczna, wieczorem głośna i świecąca neonami. No i ma dużą marinę (a nawet kilka) i lotnisko, więc może być dobrym miejscem, skąd zacząć można czarter, a nie koniecznie z Corfu.