Lakka jest opisywana jako zatoka, gdzie woda i otoczenie powoduje, że możemy poczuć się jak na Karaibach. Bardzo fajnie osłonięta zatoczka i miła woda (no może nie taka jak na Karaibach, ale i tak fajna) oraz dziesiątki jachtów stojących od siebie nawet o kilka metrów. Na szczęście był totalny sztil, więc nie mieliśmy powodów, aby martwić się o jacht, kiedy będziemy zwiedzać miasto. Druga łódka pod dowództwem Marka znalazła miejsce przy kei, więc po zwiedzeniu miasteczka, udaliśmy się do niego na łódkę na piwko. Lakkę można bez dwóch zdań uznać za miasto knajpek, gdyż chyba wyłącznie z nich się składa. Mimo to ciekawe do zobaczenia. Dziś walimy do Mourtos na zatoczkę na kotwicę, a potem już do mariny.