Dziś wróciliśmy z Wickiem z wyprawy do Chyciny. Chycina to malutka wioska, zaledwie kilka domków, jeden sklep, jeden przystanek autobusowy (choć autobus nie jeździ) i 3 jeziora. My postawiliśmy camping na brzegu jednego z nich, właśnie Jeziora Chycińskiego. Po raz pierwszy od 6 lat kąpałem się w słodkiej wodzie, w jeziorze! Potem ognisko, kiełbaska, serki, piwko - było ekstra. Rano wstaliśmy po 0700 i poszliśmy na grzyby. Wróciliśmy z kilkoma siatami, a nie odeszliśmy więcej jak 300 m od campingu! Już zapomniałem jak fajne może być polskie lato... No wiem, że już jest teoretycznie jesień, ale wszyscy mówią, że pogoda lepsza jak w lato :-) No i camping Wicków jest ekstra!! Popołudniem wróciliśmy do Wrocka. Polska jest piękna!