Jesienna Chorwacja

Dziś dojechaliśmy razem z ekipą z Wrocławia do Sukosanu, żeby przez tydzień pożeglować na katamaranie Lagoon 440. Wszyscy zwarci i gotowi pomimo faktu, że po drodze spotkał nas widok śniegu i minusowe temperatury. Pojawiło się zwątpienie w sens wyjazdu, który miał być oderwaniem się od zimnej Polski. Na szczęście już w samej marinie było już ponad 20 stopni i silny wiatr. Pierwsza noc miała być jeszcze w porcie (wieczorek zapoznawczy). Rankiem wypłynęliśmy w kierunku Sibenika. Wiatr i fala się wzmagała, aż w końcu przy cumowaniu osiągnął 56 węzłów, co jak na pierwszy dzień było takim kopniakiem w tyłek. Prognozy na szczęście mówiły, że tylko jeszcze jutro ma wiać, a potem do końca tygodnia jachting.
Kolejnego dnia zrobiliśmy sobie tylko krótki przeskok do Skradinu na wodospady rzeki Krka.
Wtorek - Primosten (uwielbiam to miasteczko), a w środę dopłynęliśmy do Trogiru, którego starówka jest wpisana Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO od 1997 roku. Stąd już musieliśmy zacząć wracać, aby spokojnie dopłynąć na piątkowy wieczór. Dlatego też w czwartek zamierzaliśmy stanąć sobie w jakiejś przyjemnej zatoczce, jednak pogoda nam pokrzyżowała plany - zrobiło się zimno i ponownie wiatr rozpoczął dmuchać ponad 50 węzłów. Zatrzymaliśmy się więc w malusieńkiej mieścince na wyspie Kaprije. Stąd już rankiem ruszyliśmy do Sukosanu, a rankiem w sobotę ponownie odpaliliśmy naszego busa i pojechaliśmy do Wrocka.
Fajnie było, choć wietrznie i nie za ciepło. Jednak kończy się sezon i zaczyna późna jesień..

Zdjęcia (10)

Komentarze (0)