Żegluga do Duquesy była przednia. Silny wiaterek z dobrego kierunku, mnóstwo delfinów wokół nas, świetne humory i spaghetti bolognese to najlepsze słowa opisujące tą część rejsu. Było super, a nie dość na tym Janine i Marcin zaprosili nas na obiad "made in USA", gdyż Janine pochodzi z San Francisco. Zdążylismy stanąć w porcie, zrobić pranie i Marcin już był po nas.
Duquesa to typowo wypoczynkowy porcik z mnóstwem Anglików, Rosjan i Skandynawów. Dookoła portu można zobaczyć dziesiątki kompleksów mieszkaniowych, zupełnie nowiutkich i zupełnie pustych.. Kryzys dopadł Hiszpanię, a szczególnie Andaluzję strasznie. Jadąc z Duquesy do Sotogrande mijaliśmy KILKADZIESIĄT mieszkań kompletnie pustych. Hiszpanie przeinwestowali i teraz wszystko stoi i niszczeje... Podobno po Grecji kolejna ma być właśnie Hiszpania.. Oj zobaczymy..
Z obiadu amerykańskiego zrobiły się żeberka z ziemniakami i sałatą. Wyśmienite!!
Z dodatkiem Jima Beama lub Sangrii (jak kto woli) okazało się żarciem pierwsza klasa. Około północy wróciliśmy na jacht, pogadaliśmy chwilkę i poszliśmy spać.
Nazajutrz Marcin przed 1100 wpadł do nas ze świeżymi owocami morza, gdyż postanowił się z nami przepłynąć do Marbelli, a Maćka obiecała zrobić podczas płynięcia chyba najsłynniejszą potrawę hiszpańską, czyli paellę.
Paella to potrawa złożona z ryżu, warzyw, owoców morza, kurczaka, szafranu oraz czosnku i cebuli. Z resztą sami zobaczcie na zdjęciach! Wyszła wyśmienita, ale nie daliśmy rady jej całej. Resztę zapakowaliśmy do słoika po ogórkach kiszonych i Marcin miał zawieźć ją dla Karoli, która po pierwsze nie je mięsa, a po drugi lubi paellę. Potrawa idealnie dla niej!
Po zjedzeniu obiadu zakrapianego czerwonym winkiem zrobiliśmy sobie małą sjestę, podczas której wynikła dyskusja na temat durności polskich przepisów...
O 1900 odprowadziliśmy Marcina na autobus do Jose Banus, gdzie czekała na niego Karola, a sami poszliśmy pozwiedzać Marbellę i zrobić zakupy na obiad.
Jutro lecimy do Fuengiroli pod Malagą i tam kończymy ten etap naszej podróży. Tyle, że odebraliśmy ostrzeżenia przed sztormem na jutro rano. Może jednak zostaniemy dzień dłużej w Marbelli??...