Geoblog.pl    zuchel    Podróże    rok 2010 na naszym jachcie Geronimo - Morze Śródziemne i Atlantyk    szukając słynnej kawiarni z filmu
Zwiń mapę
2010
09
lis

szukając słynnej kawiarni z filmu

 
Maroko
Maroko, Casablanca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18939 km
 
09.11 Casablanka

Rankiem pożegnaliśmy się z jachtem stojącym naprzeciwko naszego, który dziś wyrusza w drogę na Gran Canarię, aby wziąć udział w regatach ARC (Atlantic Rally for Cruisers), któe w tym roku obchodzą jubileusz 25-lecia. My chcemy też wziąć w nim udział, ale nie w tym roku. Start 21.11 z Las Palmas. Powodzenia "Ahead"!
A my z Maćką w pociąg ido Casablanki. Pogoda niezbyt na zwiedzanie - zimno, wietrznie i na deszcz idzie...
Drogę na dworzec odbyliśmy w małej mrzawce, ale na szczęście były to otstanie krople jakie spadły na nas tego dnia. Casablanka powitała nas słońcem, ciepłem i silnym wiatrem. Od razu udaliśmy się do mediny i wpadliśmy w wir smażonych rybek, pachnących chlebów, stert warzyw i owoców. Jakoś nas też zawiało do dzielnicy, w której byliśmy przez DŁUGI CZAS jedynymi turystami. Patrzono się na nas jak na ufoludki, ale wszyscy bardzo miło się do nas odnosili. Na sam koniec zostawiliśmy sobie perełkę - meczet Hassana II, który kosztował naród marokański 750 milionów dolarów i lata płacenia dodatkowych podatków. Jest to najwyższa budowla sakralna na świecie i drugi co do wielkości meczet (zaraz po tym w Mekkce i Medynie). Z samego szczytu wiązka lasera na odległość 32 kilometrów pokazuje kierunek Mekki.
Zmęczeni tym zwiedzaniem poszliśmy do knajpy na jedzenie (44 DH za dwójkę, co daje ok. 17 pln), a potem na sziszę. Początkowo obawialiśmy się wejść do małego pomieszczenia z kilkunastoma zakapiorami, ale zaciągnął nas tam zapach sziszy. Wszliśmy i zostaliśmy bardzo miło przyjęci - herbatka, szisza, chwila pogawędki i już minęła godzinka. Taką sziszę to i ze dwie można palić... My urwaliśmy się już po godzince i o zmroku dotarliśmy na jacht. Jutro przyjeżdża nowa ekipa. :-)

Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html

10.11 Casablanca

Nowa ekipa - nowe przygody. Zaczęło się już pierwszego dnia w Casablance, gdzie pojechały dziewczyny (Marek udał się do Rabatu i jakichkolwiek przygód nie miał). Stojąc przy meczecie Hassana II na Gosię napadł Marokaniec z jakimś kindżałem czy czymś długim, ostrym i metalowym. Odciął jej pasek od torebki i uciekł. Na szczęście po pogoni Gosia dostała zarówno torebkę jak i jej zawartość. Po całej akcji Natalia i Gosia udały się na kielicha dla uspokojenia.
Wieczorem otworzyliśmy Capitaina Morgana i obgadaliśmy następny dzień. Jutro walimy 140 mil do Safi - centrum wyrobu ceramiki w Maroko. Może coś tam zakupimy?..

Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 28 komentarzy28 455 zdjęć455 0 plików multimedialnych0