Geoblog.pl    zuchel    Podróże    rok 2010 na naszym jachcie Geronimo - Morze Śródziemne i Atlantyk    w stolicy Maroka
Zwiń mapę
2010
08
lis

w stolicy Maroka

 
Maroko
Maroko, Rabat
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18856 km
 
Jak zwykle prognoza pogody popsuła plany.. Siostra Maćki - Gosia - napisała, że na Gibraltarze ma być 50 węzłów wiatru, u nas nieco mniej. Decyzja jedna - walimy prosto do Mohammedii (Casablanka). Dotarliśmy o 0200 w nocy, zacumowaliśmy i okazało się, że nawet Wi-Fi jest darmowe. Pełna kulturka także z obsługą, kibelkami i podejściem do nas. Gorąco polecamy!
Po odprawie zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na dworzec kolejowy, aby udać się do Rabatu, stolicy Maroka.
Pociąg niczym TGV dowiózł nas w 35 minut, lux siedzonka i obsługa, jazda po 85-90 węzłów (mieliśmy GPSa). Pierwszy upomina się żołądek, trzeba więc znaleźć jakąś knajpkę "lokalesów" i coś zjeść. Trafiliśmy dobrze! Sardynki smażone, inne rybki i tangin z wołowiny + sałatki, chlebek i napoje kosztowały nas po 5 euro za osobę. Pycha! Teraz można iść do mediny, u której bram z resztą jedliśmy. I tu znów parę elementów zaskoczenia - pieczone głowy krów i baranów (stanowczo nie chcieli, aby robić im zdjęcia..) pakowane do bułek (naturalnie nie w całości :-) ), pyszne daktyle i figi na każdym rogu, owoce i mnóstwo produktów typu "import z Chin". Baaaarrrrrdzo mili ludzie, cieszący się z faktu, że jesteś w ich kraju, nie nachalni, kulturalni, zadowoleni z życia, pomocni i niezwykle mili - to nasze wrażenia z Maroka jak do tej pory.
Po wędrówkach w Rabacie wracamy na jacht. Dotarliśmy tam w okolicach 2000-2100. Znów niska woda, a skok pływ to tutaj nawet 3,5 metra osiąga. Jutro koniec rejsu. Przyjeżdża nowa ekipa - Gosia, Natalia i Marek. I walimy na Kanary.
Jutro z obecną ekipą się rozdzielamy. My walimy do Casablanki, a Krzysiek i Marlena do Marakeszu. My Marakesz zobaczymy jeszcze będąc w Essaouira, a oni mają jeszcze czas na Casablankę, gdyż za 2 dni z niej lecą.

Wiadomość z ostatniej chwili. Nasz przyjaciel-wariat jest także w drodze na Kanary, ale płynie sam 30-letnim Carterem pod wiatr i prąd, zostało mu jeszcze 650 mil do Kanarów, lecz nie działa mu samoster. Mam nadzieję Maćku, że spotkamy się wspólnie na Kanarach i podzielimy się wrażeniami.. Trzymaj się tam!

Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 28 komentarzy28 455 zdjęć455 0 plików multimedialnych0