Safi

Po ponad dobiue płynięcia dotarliśmy do Safi - miejsca słynącego z wyrobu ceramiki, wydobycia i przetwarzania fosforytów (podobno tu jest 30% całości tego pierwiastka na ziemi!) oraz naturalnie rybołóstwa. Dopłynęliśmy tu wieczorem i zanim przeszliśmy odprawy, była już północ i generalnie zaczęliśmy układać się do snu. Dziś natomiast ruszyliśmy na szybkie zwiedzanie, gdyż trzeba dziś wypływać do Essaouira - miasta podobno o wiele ładniejszego, a na dodatek z niego mamy ruszać do Marakeszu. Prognozy też nie są obiecujące, bo już za 2 dni ma tutaj znów piździć po 40 węzłów wiatru (około 9-10 w skali Beauforta). Poczekamy - zobaczymy...
Nasz spacer po Safi był krótki, gdyż wiele do zwiedzenia nie ma. Przewodnik mówił o ruinach gotyckiej katedry portugalskiej, mneczecie, medinie i zamku. Dodatkowo zachęcał do udania się na targ ceramiki. Katedra okazała się być jedną komnatą poniżej poziomu ziemi, meczet zwykłaym meczetem, zamek nie był nawet zachęcający, a medina jedną z gorszych, w jakich byliśmy. Szybkie zakupy żywieniowe + Natalia i Gosia zakupiły ceramiczne tanginy i inne cudeńka i wracaliśmy już na jacht. Mieliśmy być w kapitanacie przed 1200 czasu marokańskiego. I byliśmy kwadrans przed tą godziną. Kapitan portu powiedział, że zaraz przyjdzie do nas na jacht. Przyszedł, ale z początkowych 110 dirhamów chciał nagle 200! Zeźliliśmy się razem z Maćką. On widząc to zszedł na 150, ale to i tak za dużo. Ale jak już powiedział, że nie da nam żadnego rachunku, bo się spóźniliśmy, to już się wkurzyliśmy i powiedzieliśmy, że bez rachunku nie płacimy. Udaliśmy się więc w trójkę do szefa głównego. On powiedział, że fakturę dostaniemy, ale za 2 dni. My, że nie płacimy, a on, że to była ich wina, że nie przygotowali na czas rachunku i że mamy płynąć bez płacenia! No więc popłynęliśmy. Koło północy powinniśmy być w Essaouirze, przedostatnim porcie w Maroku na naszej trasie na Wyspy Kanaryjskie.

Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html

Zdjęcia (7)

Komentarze (0)