Mimo kiepskich prognoz udało nam się bardzo fajnie pożeglować i wczesnym wieczorem
dopłynąć na południe Teneryfy, do Las Galletas. Stąd ekipa płynąca na Geronimo miała wziąć
busa bądź 2 mniejsze auta, aby zwiedzić wyspę. Nad ranem Arek z Alą się wyłamali z planu,
więc tylko 6 osób pojechało, ale i tak wzięli busa :-) bo nie było nic innego w wypożyczalni. Ja z
kolei miałem czas na nadgonienie zaległości internetowych, gdyż na pomoście na którym
staliśmy łapałem zasięg WI-FI z pobliskiej knajpki.