Dojechaliśmy w pięknym stylu przy super wietrze do Morro Jable, do portu, w którym przekazujemy naszego Geronimo w ręce Grześka na całe pół roku.. Przy okazji trafiliśmy na urodziny Marty, a że zbliżają się też urodziny Maćki, to postanowiliśmy zrobić grilla i zaprosić parę osób. Grilik wyszedł git, wypiliśmy troszkę winka i zasnęliśmy snem spokojnym. Jutro mamy wylot do Barcelony, gdzie z kolei witamy się i żegnamy z Moniką i Mario (z Torunia), którzy tam juz mieszkają od lat. Będzie grubo :-)