Wczora zahaczyliśmy podobnie jak w poprzednim rejsie o Petriti, gdzie wszyscy się świetnie bawili w pobliskiej tawernie i ze śpiewem na ustach wrócili na jachty stojące na
kotwicach. Dziś dopłynęliśmy do świetnej miejscowości, którą osłania niewielka wyspa. Można ją opłynąć, czyli wpłynąć jedną stroną do miasta, a drugą wypłynąć. Sama
mieścinka jest fajna, zjedliśmy tam gyrosa (ja akurat sałatkę grecką - dieta :-) ), przeszlismy się po uliczkach, nakarmiliśmy osamotnionego pieska i wróciliśmy na jacht. Jutro
Lefkas a potem walimy dalej w nieznane - na kolejne wyspy archipelagu.