No i rejs dobiegł końca.. W środę jeszcze stanęliśmy w Las Galletas zaliczając bardzo udany wieczór w polskiej knajpie Crackers, gdzie można u Beaty po polsku zamówić duże piwko za jedyne 1 EUR! Dziewczyny to nawet już na barze siadały he he :-) a rankiem do końcowego portu, czyli do Pasito Blanco. To właśnie stąd dziś wylatuję bardzo fajnymi liniami Binter Canarias z Las Palmas na Fuerteventurę. Kupując bilet na kilka dni przed wylotem zapłaciłem 26 EUR, gdzie prom kosztuje ok.35 eur i płynie 4 godziny, a samolot leci 40 minut.. Szczerze polecam! Jeszcze chwila i widzę się z Maćką w końcu :-D