Wczoraj późnym wieczorem dopłynęliśmy z Maćką do stolicy wyspy - Santa Cruz. Decyzja ta podyktowana była faktem, iż na rejsie pękła nam prawie że do końca wanta kolumnowa i trzeba było ją wymienić. Rano na szczęście wszystko umówiliśmy i powiedziano nam, że za godzinę do półtorej będzie gotowa. I uwierzcie mi, że była!!! Zamontowaliśmy ją, zakupy zrobiliśmy i powoli szykowaliśmy się niestety do wypłynięcia. Niestety, bo był poniedziałek, a karnawał na Kanarach właśnie się zaczął i tego dnia miała być największa fiesta.. My jednak musieliśmy przestawić jacht na Fuerteventurę, z której mieliśmy lot do Polski. Z wielkim żalem oddaliśmy cumy i obraliśmy kurs na Moro Jable.