Geoblog.pl    zuchel    Podróże    rok 2010 na naszym jachcie Geronimo - Morze Śródziemne i Atlantyk    kilka dni w Polsce
Zwiń mapę
2010
07
cze

kilka dni w Polsce

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10133 km
 
02.06

Plan jest taki-ruszamy autkiem w strone Gdyni, tam dwudniowe spotkanie ze znajomymi i w sobote slub+wesele. Potem powrót przez Bydgoszcz i na koniec znów Wroclaw. To byl plan, lecz zgodnie ze sredniowiecznym powiedzeniem Indian "Rachuj, rachuj, wszystko na chuj" zycie dalo nam popalic.. Pojechalismy autem Goski (siostra Macki), jednakze po ujechaniu okolo 40 km padlo nam sprzeglo. Na szczescie tata Macki byl w poblizu, scholowal auto do Oborników Sl., a razem wrócilismy do Wroclawia. Auto ma byc gotowe na 04.06 wczesne rano. Jestesmy wiec pelni nadziei.

04.06

0835 rano. Dzwonie zapytac sie jak maja sie postepy w pracy; dowiaduje sie, ze przyslano nie to sprzeglo i naprawa potrwa do 05.06 do 1000 rano (dzien slubu). Rezygnujemy wiec z naszych mechaników i pozyczamy auto od naszej przyjaciólki - Kasi. Ona ma tez samochód sluzbowy, wiec nie ma przeciwskazan do pozyczenia tego prywatnego. Zapewnia nas, ze z autem wszystko OK. Ujechalismy kolejne 40 kilometrów od Wroclawia i pada co????? SPRZEGLO!!!
Kasia z bratem (mechanik) przyjezdza po nas i okazuje sie, ze zerwalo sie cale sprzeglo,holuja nas wiec do Wroclawia. Jutro wesele...

05.06

Rano mechanik mówi, ze przed 14 sie nie wyrobi. Pozyczamy wiec trzecie juz auto. Tym razem od Reni - Seat Ibiza, 15 lat, fioletowy. Ruszamy o 1030 na weselicho majac okolo 6 godzin jazdy przed soba. Slub o 1800. Fioletowy bolid mknie po polskich drogach niczym hart, Jestesmy na miejscu na 1,5 godziny przed slubem. Szybki prysznic i fffrrruuuuuu!!!

06.06

Poranek przywital nas zbyt wczesnie. Bylo juz jasno, a my nadal przy stolach... Trzeba isc spac, bo od 1400 poprawiny..

Godzina 1400. Wcale nie jest lepiej. Zaczynamy sie "leczyc". Jest wrecz gorzej. Przestajemy i wyjezdzamy do Bydgoszczy, do rodziców.

Nie zrobilem dobrego wrazenia, oj nie..


07.06

Ranek jest okrutny, ale czas jechac do stolicy Dolnego Slaska. Jestesmy tam na wieczór, jeszcze 7 dni i na 6 miesiecy znikamy z Polski. Robimy zakupy, chodzimy do lekarzy, siedzimy przed komputerem i nadrabiamy kwestie rozmów telefonicznych. Czas ucieka, zbliza sie 15.06, czyli dzien wyjazdu na Geronimo.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 183 wpisy183 28 komentarzy28 455 zdjęć455 0 plików multimedialnych0