Z listy awarii rejsu nr 13:
1) zerwany pasek autopilota
2) rozdarta genua
3) wyciek wody z dławicy
4) padnięty akumulator
Ile jeszcze???
Po nocy z Favignany popłynęliśmy dobę do Sidi Bou Said (Tunis). Dotarliśmy tam zmęczeni, bo wiało nam i silnie i nieco "w mordę". Na szczęście miejsce się dla nas w marinie znalazło i zatrzymaliśmy się tam na 2 doby, aby zwiedzić ponownie Tunis. Trafiliśmy chyba jednak na porę deszczową... Na szczęście w połowie dnia przestało padać i wyszło słońce. My z Maćką zrobiliśmy zakupy na targu i wróciliśmy na jacht, gdyż w planach był obiad złożony z paelli (chyba już tęsknimy za Hiszpanią...).
Obiadokolacja wyszła ekstra, choć zjedliśmy tylko połowę tego, co szefowa kuchni przygotowała.
Rano ruszamy na zatoczkę na Cap Farina, a z niej już co Cagliari.
Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html