Garrucha przywitała nas miłą obsługą, niską ceną i sympatyczną knajpką z tapasami, gdzie naturalnie na piwko wstąpiliśmy. Chwilę później zdecydowaliśmy z Maćką "urwać się" i wstąpiliśmy do "chinola" - sklepu prowadzonego przez azjatę, które są bardzo popularne tutaj. Zakupiliśmy tam nowe kubki na jacht oraz japonki dla mnie, a jak się późniekj okazało Marcin też wszedł do tego sklepu i zakupił dla nas wędkę i podbierak. Dziękujemy!!
Rankiem ruszylismy w stronę Almerimar, gdzie spędziliśmy dwie ostatnie zimy i mamy tam paru znajomych.
Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html