No i znów spotkał nas wiatr w mordę... Nic dziwnego... Prawie wszyscy czuli się kiepsko, więc z wcześniejswzego planu płynięcia do Benalmadeny skręciliśmy do Caleta de Velez. Wpłynęliśmy tam wieczorem, chłopaki zorientowali się odnośnie autobusów do Malagi, gdyż chcieli tam pojechać z samego ranka, żeby wynająć auto i pojechać dnia następnego na Gibraltar. Werdykt - bus rusza o 0726. Szybki rewanż w Tabu, winko i kimka. Rano pobudka o 0630.
Nazajutrz ekipa pojechała, my natomiast wstaliśmy niedługo po nich i ruszyliśmy do Benalmadeny. Najspokojniejszy i najcieplejszy dzień w ciągu rejsu przywitał nas flautą, dzięki czemy w porcie byliśmy już około 1300. Parkowanie i .... sprzątanie dla następnej ekipy.
Nasza wróciła około 2100, znów szybka gra, drineczek i kima. Nawet się nie obudziłem, jak między 0300 a 0400 wychodzili. Dobrze, że pożegnaliśmy się wieczorem.
Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html