Porcik bardzo miły, ładny i tani. Widać, że stają tu już łodki PŁYWAJĄCE a nie tylko stojące. Od razu zagadał mnie jakiś Angol, potem nasza niemiecka sąsiadka, aż wreszcie mogłem się wyrwać na poszukiwanie Bartka. Miał on juz stac na lądzie, więc pierwsze kroki wycelowałem w stocznię. No i był. Przywitaliśmy się po 5 latach niewidzenia, pogadaliśmy i umówiliśmy na wieczór u nas.
Sama mieścinka mała, bardzo przyjemna i ma na dodatek niewspółmiernie wielki market w stosunku do ilości mieszkańców. Ale dla nas to dobrze! Do tego bardzo ładna plażą z fajnym widokiem, bary, knajpki i na dodatek darmowe Wi-Fi na ławeczce.
Bartek wpadł do nas wieczorkiem z winem, pogadaliśmy, pośmialiśmy się i na odchodne umówililiśmy się tym razem u niego jutro na spaghetti carbonara. Tam też mieliśmy poznać jego znajomego z Las Palmas, Stefana z Berlina, któy także stoi wyciągnięty na ląd koło Bartka i szykuje łódkę do dalszej drogi.
Więcej zdjęć na www.azm.net.pl/galeria.html